Spirit |
Wysłany: Czw 13:21, 06 Lip 2006 Temat postu: Moje opowiadanko =) |
|
Wszyscy wiedzą, że jesteś człowiekiem spokojnym i opanowanym, nie wierzysz obcym… z jednym wyjątkiem, gdy mówią o czymś, co wiąże się z magią. Wszystko określasz z zimną inteligencją, jesteś trochę inna, choć masz swój wewnętrzny urok. Pewnego razu będąc w lesie spotykasz nieznajomego. Szybkim, przenikliwym spojrzeniem oceniasz jego wygląd. Jest niskiego wzrostu, ma dziwną, lekką budowę i mądry wzrok. Odziany jest w czarną szatę powiewającą na wietrze. Jego mroczny wygląd podkreślają cienie rzucane przez drzewa.
-Chodź ze mną- Powiedział i szybkim krokiem podążył w przeciwną stroną, w głąb lasu.
Myśli, że z nim pójdę?- Pomyślałaś lekko zdziwiona.
-Wiem, że to zrobisz. I ty też to wiesz.- Choć był daleko, jego słowa usłyszałaś dokładnie. Nie sprzeciwiając się sumieniu poszłaś za nieznajomym.
Stał za grubym drzewem, którego liście opadały aż na ziemie. Szybkim ruchem odsłonił liście, zbliżył rękę do pnia, jednak nie dostrzegłaś, czy zrobił to umyślnie i czy ma to jakieś znaczenie.
-Wskocz tam.- Powiedział, wskazując na niewielką dolinkę otoczoną paprociami i wysokimi trawami.
-Dlaczego miałabym to zrobić?- Zapytałaś trochę zaczepnie.
-Po prostu wskocz- Uciął.
Znowu się zgadzając wolnym, niepewnym krokiem podeszłaś do dolinki.
-Co teraz?
-Miałaś WSKOCZYĆ.
Podskoczyłaś. Nagle wszystko zaczęło wirować i świat osłoniła mgła. Wszystko jest inne. A może to ty się zmieniłaś?
Gdy mgła opadła przed twoimi oczami ukazał się inny świat, inna przestrzeń. Stałaś na dziedzińcu, chyba jakiegoś zamku. Przez bramę zauważyłaś miasto pełne dziwnych budynków i osobliwych postaci. Budynki zbudowane były w większości z szarego kamienia, lecz zdarzały się też z cegły i drewna. Otoczone były jednakowym płotem, przypominającym zaklętych na zawsze strażników. Na podwórkach bawiły się dzieci, zauważyłaś jednak, że są dziwnie zdenerwowane, jakby gdzieś w środku wiedziały, że nie są bezpieczne. Wszystko cię dziwiło, byłaś zdezorientowana, gdy nagle ktoś za tobą powiedział:
-Witaj, Ashna.
* * *
Czując nagłe zmęczenie zaczęłaś opadać w ciemność, zapominając o wszystkich zmartwieniach, kłopotach. Nic cię nie obchodziło i nic się dla ciebie nie liczyło. Zasnęłaś.
* * *
Dziewczyna odwróciła się szybko. Przed nią stał mężczyzna w długiej, czerwono-brązowej szacie opadającej aż do ziemi. Widniały na niej złote, świecące znaki. Miał ciemną skórę i ostre rysy twarzy. Zadrżała widząc jego przeszywający wzrok. Nic nie powiedziała. Może było to skutkiem strachu. Odwróciła wzrok i stała w milczeniu, jej twarz nie zdradzała niczego.
-Znowu się spotykamy. Masz dla mnie jakieś ciekawe wiadomości?- Mężczyzna odezwał się pierwszy, i choć nie zrobił tego zbyt przyjaznym tonem, po twarzy dziewczyny przemknął jakby cień nadziei.
-Nie, panie, nic nowego się nie dzieje. Imperia dalej walczą, ludzie mają nadzieję na pokój, lecz nic nie wskazuje na to, by twoi bra…- przez moment się zawahała-by ich wodzowie zaniechali walk i kłótni. Nikt nie…
-Zastanawiałem się długo nad pewną sprawą… I mam teraz do ciebie prośbę.– Powiedział, przerywając dziewczynie.
Pytającym wzrokiem spojrzała w jego ciemne, pozbawione wyrazu oczy, czekając. On jednak odwrócił się i wolnym krokiem zatoczył małe koło, zastanawiając się nad czymś.
-Od ponad dwóch lat przynosiłaś mi wiadomości, zawsze były one dokładne i zgadzały się z prawdą. Pewnie zastanawiasz się, skąd mogę to wiedzieć. Tak się składa, że jako osoba odgrywająca ważną rolę w życiu tak wielu ludzi, zdaję sobie sprawę z tego, że nie mogę ich zawieść. Moi informatorzy… Tak dobrze słyszałaś, informatorzy, muszą być mi wierni. Dlatego nigdy nie powiedziałem ci, że nie jesteś jedna. Bo gdybyś wiedziała, nigdy nie odkryłbym, że kłamiesz. Od miesiąca twoje wiadomości są zawsze takie same, a powinny być inne. Zaczęłaś kłamać. Teraz wiesz, co cię czeka.
Przez dłuższą chwilę nie mogła wydobyć z siebie słowa. Pierwszy raz jej twarz nie potrafiła ukryć uczuć. Widniał na niej bowiem ogromny strach, jak i zaskoczenie i zrezygnowanie. Po jakimś czasie przemówiła:
-Masz rację, panie, w ostatnim czasie nie byłam ci wierna. Zaniedbałam obowiązki i kłamałam. Nie wiesz jednak, jak bardzo tego teraz żałuję. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam i proszę o przebaczenie. Nic więcej nie mogę zrobić, jedynie obiecać ci jeszcze, że to się nie powtórzy.
Zmierzył ją przenikliwym spojrzeniem. Ona stała przed nim próbując ukryć łzy, które pojawiły się w jej dużych, zielonych oczach. Po chwili milczenia przemówił.
-Wierzę ci. Nie będziesz dalej dla mnie pracować, jednak pozostawię cię przy życiu. Idź do mojego ludu, zamieszkaj tam i mów każdemu, kogo spotkasz o mojej wspaniałomyślności. O tym, jaki byłem dla ciebie dobry. O tym, że nie jestem taki jak inni wodzowie, jestem lepszy. Mów o tym każdemu, każdemu…
W jego głosie brzmiało szaleństwo. Szaleństwo połączone ze wzruszeniem, z dziwnym, niewypowiedzianym uczuciem porównywalnym do bezradności bądź strachu. Ten głos nie pasował do potężnego władcy, który właśnie darował komuś życie. Dziewczyna pierwszy raz widziała go w takim stanie. Gdy skończył mówić, odeszła w ciemność. |
|